sobota, 11 października 2014

Ursynów dla rodziny - trudny wiek dojrzewania

Każdy, kto mieszka w okolicy Gimnazjum przy ulicy Kajakowej zetknął się z licznymi grupami uczniów palących papierosy lub spożywających alkohol. Wielu zaniepokojonych rodziców zastanawia się pewnie, skąd ich dorastające pociechy zdobywają te używki, a przede wszystkim, dlaczego to robią.
Gimnazjum nr 91 przy ulicy Kajakowej.
Pełniąc funkcję drużynowego byłem traktowany przez moich podopiecznych jak rówieśnik, przed którym odsłania się niepokojące tajemnice, często przemilczane wobec dorosłych.
Jestem stałym klientem ABC marketu i wielokrotnie byłem świadkiem, jak sprzedawca legitymował osoby, co do których wieku nie miał pewności i odmawiał niepełnoletnim. Młodzież znalazła jednak rozwiązanie.
W pobliżu sklepu na betonowym murku spotkać można często dorosłych, skłonnych kupić papierosy dla gimnazjalistów, wystarczy ładnie ich poprosić i podarować parę złotych więcej, niż kosztuje sama paczka papierosów.
Na pytanie "skąd" znamy już odpowiedź. A "dlaczego"? Nastolatki pragną udowodnić całemu światu, że nie są już małymi dziećmi, że są niezależne. Dlatego buntują się przeciwko rodzicom i kwestionują zasady, których się od starszych nauczyli. Młody człowiek jest pozostawiony w tym czasie bez mądrzejszego przewodnika - przewodnictwo rodziców i nauczycieli bowiem odrzuca. Jest to czas prób łamania wszelkich zakazów, stąd zainteresowanie papierosami, alkoholem i innymi używkami. Znam bardzo skuteczne lekarstwo na niebezpieczeństwa czyhające na gimnazjalistów.

Po pierwsze, harcerstwo

Od 14 lat jestem członkiem Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej. ZHR umożliwia zaistnienie w grupie rówieśniczej pod kierunkiem instruktorów, którzy chcą podopiecznych nauczyć pewnych ideałów: męstwa, koleżeństwa, samodzielności, wytrwałości. Z drugiej strony jest szansą przeżycia niesamowitych wakacji i poznania wielu przyjaciół na całe życie. Wbrew stereotypom "harcerzowanie" to nie dziecinada i fuszerka, ale adekwatne do wieku uczenie odpowiedzialności - nie tylko w czasie zbiórek, ale również w domu i w szkole.
Harcerze dbają o swój własny rozwój i mają określony w 10 punktach zbiór wyznawanych wartości.
Niestety harcerze nie mają lekko. 6 lat temu zakładałem prężnie dziś działającą 5 Ursynowską Drużynę Harcerzy "Puszcza". Zaprosiła mnie do SP nr 100 na ul. Taneczniej Rada Rodziców. Kilka lat wcześniej harcerze z innej organizacji podpadli pani dyrektor tej placówki, wobec czego nie byliśmy mile widziani. Mogliśmy działać dzięki wstawiennictwu Rady Rodziców. Znajdując większego sprzymierzeńca w osobie księdza proboszcza prałata Franciszka Ordaka, porzuciłem działalność przyszkolną i naszą drużynę zobaczyć można było podczas rozmaitych akcji parafialnych (np. coroczna budowa ołtarza na procesję w Boże Ciało).

Problem traktowania harcerzy jako nieproszonego gościa zamiast sprzymierzeńca sięga nie tylko szkół, ale i dzielnicy. W ubiegłym roku władze ZHR na Ursynowie straciły swój lokal, zapewniony wcześniej przez władze dzielnicy.

Po drugie, straż miejska i sąsiedzka

Widok policji lub straży miejskiej przy sklepie jest rzadkością.
Do rozwiązania lub przynajmniej zminimalizowania skali opisanego wcześniej problemu wystarczyłoby, żeby przez dwa, trzy tygodnie codziennie w godzinach zakończenia lekcji przy ABC markecie pojawił się patrol straży miejskiej. Jest to służba opłacana z podatków, której celem jest dbanie o ład i porządek.
Ponadto my, mieszkańcy, mamy w sobie wielki potencjał. Wilki czyhające na gimnazjalistów uciekają, gdy tylko ktoś z sąsiedztwa zatrzyma się i zareaguje - informując o wezwaniu policji.

Jako radny będę interweniował u Straży Miejskiej i wspierał wszelkie działania harcerzy, mające na celu szerzenie ideałów harcerskich.

Gdzie Państwo widzą przyczyny demoralizacji części nastolatków? Jak temu zaradzić?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz