piątek, 31 października 2014

czwartek, 30 października 2014

WPIS DO REJESTRU WYBORCÓW

Jeśli ktoś z Państwa mieszka na Ursynowie ale nie jest tutaj zameldowany i chciałby głosować w miejscu zamieszkania - można załatwić sprawę NAJPÓŹNIEJ 3 DNI PRZED WYBORAMI.

Płyną z tego dwie korzyści. Pierwsza zasadnicza - wybiera się samorząd, który zajmuje się okolicą, w której się faktycznie mieszka, wybierając odpowiednie osoby umilą sobie Państwo życie. Druga jest taka, że można wesprzeć swojego znajomego kandydata.

Instrukcja w czterech krokach, jak wpisać się do rejestru wyborców na Ursynowie:

1. Zgłoś się do: Urzędu Dzielnicy Ursynów, al. KEN 61.
2. Zabierz ze sobą: - dowód tożsamości wraz z kserokopią, - umowę najmu lub własności lokalu lub oświadczenie właściciela, że dana osoba tam zamieszkuje (http://www.um.warszawa.pl/sites/default/files/oswiadczenie_wlasciciela_ze_ktos_zamieszkuje.pdf)
3. Wypełnij wniosek, który otrzymasz przy okienku lub wcześniej wydrukujesz (http://www.um.warszawa.pl/sites/default/files/wniosek_do_RW.pdf)
4. Pobierz numerek w Urzędzie: "Sprawy meldunkowe" litera "Y".

Jest też aplikacja, która pomoże łatwo przygotować dokumenty:
http://glosujwwarszawie.pl/


poniedziałek, 27 października 2014

Las Kabacki "naszym" bogactwem

Las Kabacki jest rezerwatem krajobrazowym. Wielu mieszkańców Ursynowa przyjeżdża do niego pobiegać, przejechać się na rowerze, czyli po prostu wypocząć. Ścieżki wewnątrz lasu są zadbane, a w wielu miejscach stoją ławki. Spacerowicze mogą poznawać przyrodę korzystając ze ścieżki przyrodniczej.
Jedna z tablic informujących o życiu zwierząt i roślin w lesie.
We wschodniej części rezerwatu znajduje się także ścieżka zdrowia, zaś na skraju lasu stoi plac zabaw i kilka wiat ze stolikami i wyznaczone są miejsca do palenia ognisk.'
Ścieżka zdrowia wtapiająca się w otoczenie nie psuje leśnego charakteru miejsca.
Tak pięknie jest, gdy do lasu wchodzi się od strony Kabat i Powsina. A jak jest u nas?

Las tylko dla silnych i zdrowych

Niestety dyrekcja Lasów Miejskich Warszawy nie dba o zachodnią część Lasu Kabackiego. Gdy kilka lat temu ścieżki tonęły w błocie, w paru miejscach rezerwatu pojawiły się pomosty umożliwiające przejście suchą stopą na drugą stronę bagna - ale nie na Zielonym Ursynowie. Od kilku lat mostek nad kanałem melioracyjnym na przedłużeniu ulicy Dzierzby, rozsypuje się, w tej chwili chyba tylko silny ojciec bez strachu przeniesie wózek na drugą stronę.
Dosyć często na skutek silnego wiatru łamią się potężne konary, lub całe drzewa przewracają się na ścieżki. Skrupulatnie usuwane w pozostałej części lasu, u nas blokady zalegają tak długo, aż ktoś z okolicznych mieszkańców nie uprzątnie ich w czynie społecznym, narażając się na konflikt z prawem.
Dla wielu starszych ludzi brak ławek, na których można odpocząć, zniszczone mostki i poprzewracane drzewa uniemożliwiają korzystanie z naszego wspólnego dobra, jakim jest własnie las.
Poprzewracane w czasie wichur drzewa leżą tak długo, aż okoliczni mieszkańcy usuną je samodzielnie.
Rozsypany mostek na przedłużeniu ulicy Dzierzby skutecznie uniemożliwia przejście osobom starszym lub z wózkiem i blokuje kanał odprowadzający wodę z lasu.
 Co można zrobić?

Jako radny będę walczył u dyrekcji Lasów Miejskich o to, aby od strony Zielonego Ursynowa na terenie Lasu Kabackiego:
  1. zbudowana została podstawowa infrastruktura leśna, wkomponowana w otoczenie - ławki i mostki,
  2. ustawione zostały ścieżka przyrodnicza oraz ścieżka zdrowia,
  3. ścieżki oczyszczane były na bieżąco.

sobota, 11 października 2014

Ursynów dla rodziny - trudny wiek dojrzewania

Każdy, kto mieszka w okolicy Gimnazjum przy ulicy Kajakowej zetknął się z licznymi grupami uczniów palących papierosy lub spożywających alkohol. Wielu zaniepokojonych rodziców zastanawia się pewnie, skąd ich dorastające pociechy zdobywają te używki, a przede wszystkim, dlaczego to robią.
Gimnazjum nr 91 przy ulicy Kajakowej.
Pełniąc funkcję drużynowego byłem traktowany przez moich podopiecznych jak rówieśnik, przed którym odsłania się niepokojące tajemnice, często przemilczane wobec dorosłych.
Jestem stałym klientem ABC marketu i wielokrotnie byłem świadkiem, jak sprzedawca legitymował osoby, co do których wieku nie miał pewności i odmawiał niepełnoletnim. Młodzież znalazła jednak rozwiązanie.
W pobliżu sklepu na betonowym murku spotkać można często dorosłych, skłonnych kupić papierosy dla gimnazjalistów, wystarczy ładnie ich poprosić i podarować parę złotych więcej, niż kosztuje sama paczka papierosów.
Na pytanie "skąd" znamy już odpowiedź. A "dlaczego"? Nastolatki pragną udowodnić całemu światu, że nie są już małymi dziećmi, że są niezależne. Dlatego buntują się przeciwko rodzicom i kwestionują zasady, których się od starszych nauczyli. Młody człowiek jest pozostawiony w tym czasie bez mądrzejszego przewodnika - przewodnictwo rodziców i nauczycieli bowiem odrzuca. Jest to czas prób łamania wszelkich zakazów, stąd zainteresowanie papierosami, alkoholem i innymi używkami. Znam bardzo skuteczne lekarstwo na niebezpieczeństwa czyhające na gimnazjalistów.

Po pierwsze, harcerstwo

Od 14 lat jestem członkiem Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej. ZHR umożliwia zaistnienie w grupie rówieśniczej pod kierunkiem instruktorów, którzy chcą podopiecznych nauczyć pewnych ideałów: męstwa, koleżeństwa, samodzielności, wytrwałości. Z drugiej strony jest szansą przeżycia niesamowitych wakacji i poznania wielu przyjaciół na całe życie. Wbrew stereotypom "harcerzowanie" to nie dziecinada i fuszerka, ale adekwatne do wieku uczenie odpowiedzialności - nie tylko w czasie zbiórek, ale również w domu i w szkole.
Harcerze dbają o swój własny rozwój i mają określony w 10 punktach zbiór wyznawanych wartości.
Niestety harcerze nie mają lekko. 6 lat temu zakładałem prężnie dziś działającą 5 Ursynowską Drużynę Harcerzy "Puszcza". Zaprosiła mnie do SP nr 100 na ul. Taneczniej Rada Rodziców. Kilka lat wcześniej harcerze z innej organizacji podpadli pani dyrektor tej placówki, wobec czego nie byliśmy mile widziani. Mogliśmy działać dzięki wstawiennictwu Rady Rodziców. Znajdując większego sprzymierzeńca w osobie księdza proboszcza prałata Franciszka Ordaka, porzuciłem działalność przyszkolną i naszą drużynę zobaczyć można było podczas rozmaitych akcji parafialnych (np. coroczna budowa ołtarza na procesję w Boże Ciało).

Problem traktowania harcerzy jako nieproszonego gościa zamiast sprzymierzeńca sięga nie tylko szkół, ale i dzielnicy. W ubiegłym roku władze ZHR na Ursynowie straciły swój lokal, zapewniony wcześniej przez władze dzielnicy.

Po drugie, straż miejska i sąsiedzka

Widok policji lub straży miejskiej przy sklepie jest rzadkością.
Do rozwiązania lub przynajmniej zminimalizowania skali opisanego wcześniej problemu wystarczyłoby, żeby przez dwa, trzy tygodnie codziennie w godzinach zakończenia lekcji przy ABC markecie pojawił się patrol straży miejskiej. Jest to służba opłacana z podatków, której celem jest dbanie o ład i porządek.
Ponadto my, mieszkańcy, mamy w sobie wielki potencjał. Wilki czyhające na gimnazjalistów uciekają, gdy tylko ktoś z sąsiedztwa zatrzyma się i zareaguje - informując o wezwaniu policji.

Jako radny będę interweniował u Straży Miejskiej i wspierał wszelkie działania harcerzy, mające na celu szerzenie ideałów harcerskich.

Gdzie Państwo widzą przyczyny demoralizacji części nastolatków? Jak temu zaradzić?

piątek, 10 października 2014

Ruina wzdłuż Puławskiej

Wybrałem się dzisiaj na wycieczkę rowerową na najbardziej wysunięte na południe tereny Ursynowa. Ameryki nie odkryję zwracając uwagę na fatalny stan chodnika wzdłuż ulicy Puławskiej. Betonowe kafle, tworzące nawierzchnię, czasy swojej świetności mają dawno za sobą. Teraz są popękane, zapadnięte po robotach wodociągowców lub wypchnięte przez korzenie drzew. Chodnik jest naprawiony jedynie przed kilkoma biurowcami, zrobiony z kostki. Widać zniecierpliwieni ludzie wzięli sprawy w swoje ręce na własnym podwórku.
Chodnik jest nawet niesprzątnięty, w szczelinach między rozsypującymi się płytami rosną chwasty.
Dla starszych ludzi wyjście do sklepu lub do kościoła to prawdziwa walka o przetrwanie, łatwo jest się potknąć i zrobić sobie krzywdę. Pchanie wózka lub jazda na nim wiąże się z niepotrzebnym wysiłkiem. Ponadto wielokrotnie podczas spacerów z psami doświadczałem, jak rozpędzeni rowerzyści nadjeżdżający zza moich pleców mijali mnie z dużą prędkością przyprawiając o szybszą akcję serca.
Sami rowerzyści też narzekają, bo na wybojach łatwo złapać gumę, a minięcie tłumu ludzi na przystanku autobusowym jest możliwe tylko po maksymalnym zwolnieniu lub wjechaniu na trawnik.
Chciałoby się, żeby od Piaseczna do Warszawy dla bezpieczeństwa pieszych i dla wygody rowerzystów powstała równoległa do chodnika ścieżka rowerowa. Rzecz w tym, że jeśli tylko ona się pojawi, wtedy piesi będą po niej chodzić unikając rozsypanego chodnika.
Krawężnik na przejściu dla pieszych na ulicy Karczunkowskiej rozsypuje się, brakuje też obniżenia, przez co trzeba zsiąść z roweru.
Widzę jak jest, teraz pora zastanowić się, kto jest za ulicę Puławską odpowiedzialny - dzielnica, miasto? Co można z tym zrobić? Czy zbudowanie asfaltowej ścieżki rowerowej i porządnego chodnika jest niemożliwe?
Dalszy ciąg moich ustaleń już wkrótce.